Zimowe wieczory często spędzamy z mężem przeglądając nasze stare albumy ze zdjęciami. Ostatnio wzięło nas na wspomnienia o chyba naszych najbardziej udanych wakacjach w życiu. Był to nasz pierwszy urlop nad jeziorem. Byliśmy wtedy bardzo młodzi. Mieliśmy siłę i werwę do tego, żeby spędzić urlop na kempingu nad jeziorem. Za młodu często szliśmy pod prąd. Większość ludzi wyjeżdżając na południe Polski, wyjeżdżała nad morze. My postanowiliśmy wyjechać w tym kierunku nad jezioro, aby spędzić tam urlop.
Miło było spędzić wakacyjny czas nad jeziorem
Decyzję o wyjeździe na wakacje nad jeziorem w Zachodniopomorskim podjęliśmy z dnia na dzień. Nie zastanawialiśmy się długo nim wsiedliśmy w pociąg. Pociąg jechał dość długo, po drodze zatrzymywał się na wielu stacjach, ale w końcu dotarliśmy do województwa zachodniopomorskiego. W okolicy nie było wiele jezior, dlatego wybraliśmy największe nie zastanawiając się nad tym czy inne są pod jakimś względem lepsze od niego. Złapaliśmy okazję i dotarliśmy na miejsce. Mieliśmy ze sobą namiot i śpiwory. Rozbiliśmy swój kemping nad samym jeziorem. Ponieważ większość ludzi wolała pojechać kawałek dalej i znaleźć się nad morzem, dookoła nie było dużo ludzi. Jako młode małżeństwo bardzo dobrze czuliśmy się w takiej kameralnej atmosferze. Do najbliższych „sąsiadów” dzielił nas spory kawałek. Przez cały tydzień spaliśmy w namiocie słysząc plus wody na jeziorze. Jezioro było bardzo duże i z brzegu nie widzieliśmy drugiego jego krańca. Kilka razy wypłynęliśmy kajakiem na wodę. Było ciepłe lato, więc nad wodą przyjemnie powiewał chód, którego miastowi mogli nam tylko zazdrościć. Woda była na tyle ciepła, że mąż raz zdecydował się mnie wypchnąć z kajaka. Oczywiście nic mi się nie stało. Mąż zresztą sam do mnie dołączył. Dużo pływaliśmy ponieważ woda była również czysta. Wieczorami chodziliśmy na spacery do lasu nieopodal jeziora. Gotowaliśmy na przenośnej kuchence i jeszcze długo po powrocie czuliśmy smak tego pysznego, wakacyjnego jedzenia.
Nie przeszkadzały nam nawet tnące komary. To były bardzo miłe wakacje. Wspominaliśmy je tak dobrze, że jeszcze wiele razy udaliśmy się w tamtym kierunku, żeby znów poczuć smak tych wakacji nad jeziorem. Co prawda później zamiast kempingów wybieraliśmy domki letniskowe albo hotele, ale jezioro wciąż było takie same i wciąż sprawiało nam wiele radości. Teraz wyjeżdżamy już rzadziej, ale raz na jakiś czas odwiedzamy jeszcze jezioro w Zachodniopomorskim, które kojarzy nam się z początkami naszego małżeństwa.